Film rozpoczyna czarno-białe nagranie z czasów II wojny światowej. Obraz przedstawiający pilotów jest opatrzony, jak informuje tekst wprowadzający w film, zapiskami z pamiętnika Vivian Barrett, która opowiada o sobie i swoim mężu Léonie. Mężczyzna w wypadku samolotowym stracił niemal całkiem słuch, co spowodowało, że nie mógł więcej latać. Wystawne życie pary po wojnie jest przedstawione w dalszej części filmu za pomocą fragmentów dziennika Vivian i materiału filmowego nakręconego przez Léona.
Starannie zmontowane domowe filmy towarzyszą myślom i obserwacjom Vivian, a bardziej abstrakcyjny materiał wizualny przedstawia jej lęki, sekretne pragnienia i dręczące sny. Uwagę zwraca powściągliwe wykorzystanie w filmie dźwięku, które wzmacnia wymowę obrazu i podkreśla przywoływane emocje. Jak kreacyjne zabiegi montażowe wpływają na odbiór przywołanych home movies? Jak domowe filmy kreują obrazowaną rzeczywistość? Dopiero na końcu „Mojego meksykańskiego precla” okazuje się jednak, że manipulacja w konstruowanej z fragmentów dzienników i domowych filmów opowieści pełni większą niż moglibyśmy początkowo przypuszczać rolę.