Grupa ogolonych postaci tańczy w transie na ciasnej sali do ćwiczeń. Tą sceną Valentina Pedicini otwiera intymną, czarno-białą podróż do świata kameralnej włoskiej sekty. Grupy wyznaniowe pilnie strzegą swojej prywatności, ale w tym wypadku jest inaczej – członkowie otwarcie dzielą się z nami codziennością i fanatyczną wiarą, która nakazuje im być prawdziwymi wojownikami Boga. Codziennie szkolą swoje umiejętności pod okiem mistrza sztuk walki, ale budują też głębokie więzi, tworząc rodzinę – być może lepszą niż ta, w której się urodzili.
Życiem członków sekty kierują wzajemne konflikty i romanse, tajemnicze rytuały oraz niekończące się ćwiczenia fizyczne, które mają doskonalić ich ciała do walki ze złem. Dopiero po upływie ponad 30 minut reżyserka decyduje się wyjść z ciasnego wnętrza klasztoru i pokazać, jak wygląda jego otoczenie. Podobnie jak bohaterowie, wśród których są mężczyźni, kobiety i dzieci nieznające innego życia, kamera nie zapuszcza się jednak dalej niż na okoliczne łąki. Ten czarno-biały, skromny film precyzyjnie pokazuje wewnętrzne rozdarcie między życiem z dala od ludzi a tęsknotą za rzeczywistością, w której nie trzeba codziennie się ograniczać. Losy tej grupy skłaniają nas do postawienia pytania: czy tak może wyglądać prawdziwa wiara?